I nie toga prawnika. Broda zresztą też nie - choć popularność tej ostatniej na spotkaniach prawników zdaje się temu przeczyć. Ale do rzeczy. Czy ktoś spotkał się z takim przypadkiem: na pierwszy rzut oka ciekawy i obiecujący tytuł, a potem lektura i ... rozczarowanie oraz poczucie straconego czasu. I nie, nie, nie - mylisz się, krytyczny Czytelniku; to nie jest charakterystyka tego wpisu. To jedynie uczucia możliwe do doświadczenia, kiedy solidny fundament naszego procesu okazuje się pływającą wyspą. Gdy z tytularnej darowizny - tak umiłowanej przez wszystkich powodów w sprawach zachowkowych - robi nam się nagle w oczach sądu inna umowa, która (z punktu widzenia zachowku) jest nic nie warta. Gdyż, jak doskonale wiemy, to nie nazwa, a treść umowy, jest kluczowa dla jej interpretacji. Czytaj więcej
radca prawny
ALEKSANDER KUNICKI