Zastrzeganie kar umownych jest bardzo rozpowszechnione w obrocie gospodarczym. Większość umów zawiera tego typu regulacje. Nie zawsze jednak kary są stosowane w sposób racjonalny. Są naturalnie kontrakty podwyższonego ryzyka dla zamawiającego, ale w typowych i powtarzalnych umowach przewidywanie sankcji za każde najdrobniejsze uchybienie może odbić się czkawką obu stronom. Taka "przezorność" sprawia też, że strony umowy od samego początku działają bardzo ostrożnie i pozostają w nieustającym szachu. Wykonawca stąpa po polu minowym z każdą czynnością, więc - w zakresie wymogów współpracy i dotrzymywania należytej staranności - przerzuca, co tylko może, na zamawiającego. Nie trzeba też być analitykiem biznesu, żeby zrozumieć, że ryzyko kar wykonawca zawsze wkalkuluje w cenę, co oczywiście podroży jego ofertę. Zbyt wygórowane kary stanowić mogą problem także dla zamawiającego, który musi potem dochodzić łatwych do zwalczania roszczeń. Refleksji nie wymaga jednak wyłącznie wprowadzanie kar umownych do umowy. Nawet świetnie opisane sankcje umowne nie zdadzą się na nic, jeśli zastanowienia zabraknie na etapie ich egzekwowania. I vice versa - nawet świetna praktyka nie będzie skuteczna, jeśli kary są ujęte zbyt wąsko. Czytaj więcej

radca prawny
ALEKSANDER KUNICKI