Z uwagi na przedmiot praktyki Kancelarii z zainteresowaniem obserwujemy wszelkie – nietypowe lub nowatorskie w przyjętej konstrukcji zasad odpowiedzialności odszkodowawczej – pozwy o zapłatę. Za jeden z takich projektów można na pewno uznać sprawę, która trafiła do rozpoznania przed sąd powszechny w apelacji warszawskiej. Powód domagał się od Skarbu Państwa zadośćuczynienia w związku ze śmiercią ojca, który jako zmobilizowany rezerwista poległ w trakcie kampanii wrześniowej w trakcie działań wojennych. Przesłanki roszczenia wiązały się jednak ze „stratami moralnymi”, jakich doznał powód, ponieważ z powodów czysto politycznych został pozbawiony podstawowej opieki państwa po żołnierskiej śmierci ojca, w szczególności prawa do otrzymania renty rodzinnej.
Aby nie trzymać w napięciu – powództwo i apelacja powoda zostały oddalone. Przede wszystkim z uwagi na przedawnienie. Sąd wskazał, że skuteczne podniesienie zarzutu przedawnienia jest wystarczające do oddalenia powództwa bez potrzeby ustalenia, czy zachodzą wszystkie inne przesłanki prawnomaterialne uzasadniające jego uwzględnienie, a ich badanie w takiej sytuacji staje się zbędne (por. uzasadnienie uchwały pełnego składu Izby Cywilnej Sądu Najwyższego z dnia 17 lutego 2006 r. III CZP 84/05, OSNC 2006/7-8/114 oraz uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 11 sierpnia 2010 r., I CSK 653/09, Lex nr 741022). Wyraził pogląd, że utrzymujący się przed 1989 r. system polityczny nie może być – odmiennie niż w przypadku np. zbrodni stalinowskich – w realiach tej sprawy uznany za przesłankę wstrzymującą bieg przedawnienia. Zresztą – termin ten został przekroczony i tak o ponad 20 lat – nawet gdyby hipotetycznie przyjąć rozpoczęcie jego biegu od roku 1989.
Mimo uwzględnienia przedawnienia sąd odniósł się krótko do zagadnienia merytorycznego stanowiącego podstawę roszczenia w sprawie i wskazał, że trudno upatrywać przesłanek odpowiedzialności Skarbu Państwa w tym, że obowiązujące w przeszłości przepisy prawa nie przewidywały w przypadkach analogicznych jak u powoda przyznawania świadczenia rentowego. Żadne ówczesne regulacje prawne nie przewidywały bowiem świadczenia rentowego dla osieroconego dziecka żołnierza niezawodowego (oficera rezerwy).
Podkreślić można dodatkowo wykazane w uzasadnieniu przesłanki dla rozstrzygania o kosztach. W I instancji powód nie został tymi kosztami obciążony, natomiast w drugiej zasądzono od niego kwotę 200 zł. Sąd odwoławczy bowiem podniósł iż strona przegrywająca proces przed sądem pierwszej instancji, decydując się na wniesienie apelacji, musi liczyć się z możliwością jej oddalenia i związanym z tym obowiązkiem zwrotu przeciwnikowi kosztów poniesionych w postępowaniu apelacyjnym. Decyzję taką powinna podjąć z uwzględnieniem wyników postępowania przed sądem pierwszej instancji, które pozwoliły zweryfikować słuszność zajmowanego w pozwie stanowiska. Podkreślił jednocześnie interesującą linię orzeczniczą : „w judykaturze Sądu Najwyższego przyjmuje się, że przekonanie strony o zasadności zajmowanego stanowiska, które może przemawiać za nieobciążaniem jej kosztami przegranego procesu przed sądem pierwszej instancji, przestaje być aktualne w postępowaniu apelacyjnym (por. postanowienia Sądu Najwyższego: z dnia 30 marca 2012 r., III CZ 13/12, Lex nr 1164738, z dnia 15 czerwca 2011 r., V CZ 24/11,Lex nr 898277.; z dnia 5 października 2011 r., IV CZ 48/11, nie publ.)”.
Powództwo powyższe jako kazus odszkodowawczy nie jest może szczególnie pouczające, niemniej odnosi się do dwóch powszechnych dla praktyki sądowej wątków. Pierwszy temat to oczywiście przedawnienie oraz ewentualny wpływ ustroju socjalistycznego na jego bieg. Drugi aspekt to kwestia dowodzenia twierdzeń stron. Powód nie działał z zawodowym pełnomocnikiem, przez co sąd ostatecznie wielokrotnie powoływał się na brak udowodnienia przez niego określonych kwestii. W tym zakresie interesujące mogą być wywody dotyczące pouczeń i obowiązków informacyjnych sądów, skierowanych do osób działających bez adwokata lub radcy prawnego. Niewątpliwie kluczową rolę w ocenie sytuacji procesowej takiej strony w apelacji stanowi protokół rozprawy, który w tym wypadku zawierał treści wskazujące na wykonanie rzeczonych obowiązków przez sąd meriti.
Ostatecznie jednak można przyjąć, że zważywszy na okoliczności sprawy, właściwości powoda oraz status pozwanego, nie jest wcale zaskoczeniem, że sądy były dość wyrozumiałe w zakresie kosztów procesu. Zasądzone 200 zł – wobec obiektywnie należnej pozwanemu 5.400 zł – nie jest z pewnością kwotą rażąco wygórowaną, o ile w ogóle Skarb Państwa, z uwagi na wiek, stan zdrowia i status materialny powoda, będzie zainteresowany skutecznym ich ściąganiem. Jest to jednak zarazem przejaw trafnego podejścia, że w sytuacji, gdy w I instancji sąd powództwo oddala i prezentuje w uzasadnieniu szerokie wyjaśnienie swojego rozstrzygnięcia, to decydując się na apelację powtarzającą obiektywnie bezzasadne twierdzenia, nie można już spodziewać się tak ulgowego traktowania jak przy pierwszym rozdaniu.