Lektura orzeczeń wydawanych w ramach wydziałów gospodarczych pozwala prześledzić i wypunktować najczęstsze błędy popełniane przez powodów przy dochodzeniu - na pierwszy rzut oka - pewnych i prostych roszczeń cywilnoprawnych. Duża część niedociągnięć wynika najprawdopodobniej z dość powierzchownej wiedzy prawnej osób prowadzących takie sprawy, choć nieraz wytyki trafiają się także tzw. profesjonalnym pełnomocnikom. Z punktu widzenia wierzyciela oddanie sprawy do prowadzenia wyspecjalizowanej kancelarii to nie tylko większa pewność sukcesu (a przynajmniej - mniejsza szansa niepowodzenia), ale również ewentualne roszczenie odszkodowawcze w przypadku ewidentnych błędów takiego pełnomocnika procesowego. Należy bowiem pamiętać, że odpowiedzialność finansowa np. pracownika działu windykacji, jest ograniczona - zgodnie z kodeksem pracy. Nie wspominając już o braku odpowiedzialności wszelkiej maści anonimowych doradców internetowych, których podpowiedzi traktuje się nieraz na równi z profesjonalną poradą prawną.
Pierwszy wniosek - mało kto chyba czyta zawierane przez siebie umowy. Może to przez małą czcionkę, może natłok tekstu. Generalnie - świadomość treści stosunku prawnego, jaki wiąże przedsiębiorcę, jest raczej niewielka. Bez czytania umów nie da się jednak należycie zadbać o swoje interesy. Należy założyć, że każde słowo w umowie ma jakieś uzasadnienie. Jeśli czegoś nie rozumiemy, to należy to skonsultować z prawnikiem. Przypomnijmy, że mówimy o powodzie profesjonalnym - tutaj nie ma takich udogodnień jak w przypadku konsumentów.
Bardzo częstym problemem prawnym, który "ujawnia" się dopiero w procesie, jest zagadnienie wymagalności roszczenia. Wbrew pozorom powództw przedwczesnych jest dość sporo. Z czego to wynika ? Z braku wiedzy fachowej oraz - jakże inaczej - braku znajomości własnej umowy. Rozsądny kontrahent stara się opóźnić moment płatności (wszak pieniądz nie śpi), a czyni się to nie tylko poprzez wydłużenie terminu zapłaty. Często sama wymagalność (ewentualnie prawo do wystawienia faktury) jest uwarunkowana określonymi obowiązkami dodatkowymi. Taki to choćby najprostszy warunek podpisania protokołu o określonej treści lub przez określone osoby. Albo umowny wymóg potwierdzenia faktury. "- Kto to podpisał ? - Przecież widać, pani Katarzyna Gołowąs. - A kto to jest? - A, nie wiemy, nasz kierowca nie spytał. - A to ci dopiero" ;] Dłużnik powinien oczywiście współpracować z wierzycielem, ale wykazanie ewentualnego i zawinionego zaniechania w działaniu także należy udowodnić. Grunt pod powództwo musi być zawczasu przygotowany i nie zawsze jedno pismo będzie tutaj wystarczające. Pomijając już nawet brak zapewnienia sobie wszelkich danych pozwanego umożliwiających wystosowanie pozwu.
Co dalej - dowodzenie. Temat rzeka. Piszemy pozew, dajemy fakturę i czekamy na pieniądze ? Nie tak prędko. Złe uzasadnienie pozwu może nawet uniemożliwić wydanie zwykłego nakazu zapłaty. A moc dowodowa faktury jest więcej niż ograniczona. Przecież fakturę wystawia się jednostronnie. Prawo do dochodzenia danego roszczenia trzeba udowodnić, a w przypadku umów, gdzie świadczenie powoda jest wzajemne i uprzednie, oznacza to inicjatywę dowodową dotyczącą własnego świadczenia. Dowodzenie, głupcze : - )
Z powyższym wiąże się generalny problem braku należytej staranności w dokumentowaniu określonych czynności prawnych lub faktycznych. Zwłaszcza w umowach o charakterze ramowym, gdzie jest wiele odrębnych zleceń i faktur. Brak dowodów doręczeń istotnych pism. Ustalenia ustne lub na telefon. Warto pamiętać, że w stosunkach między przedsiębiorcami istotne znaczenie mają określone zwyczaje i przyjęta praktyka. Dany pracownik nie miał w umowie zapewnionego uprawnienia do odbioru zlecenia, a zatem przedmiotu zamówienia można nie odebrać i faktura za nie jest nienależna ? Tylko, że ten pracownik przyjął wcześniej w tej umowie 4 inne zlecenia, wykonane i opłacone, jest wskazany na stronie internetowej jako osoba do kontaktów handlowych, a w zakresie jego uprawnień pracowniczych leży akceptacja i realizacja zleceń handlowych.
Inne wpadki ? Przedawnienie. Pokutuje gdzieś w świadomości okres 3 lat przedawnienia przy działalności gospodarczej, a przecież jest od tego szereg wyjątków i to w najbardziej powszechnych w obrocie kategoriach stosunków prawnych.
Potrącenie też może zaboleć. Dostarczamy towar, wystawiamy fakturę, opieramy o nią pozew. Ale jakoś nikt - do czasu odpowiedzi na pozew - nie połączył tego roszczenia z pewnym pismem o potrąceniu z tytułu kar umownych za opóźnienie w dostawie towarów. Tak się składa, że potrącenie dotyczy tej właśnie dostawy, tej właśnie faktury, a kary umowne są uzasadnione. Inna sprawa, jeśli są zawyżone, ale kwestia miarkowania kar umownych to samodzielny wątek prawny do rozważania. Albo rękojmia - czy aby na pewno nie ma żadnego wpływu na zasadność powództwa ?
Co jeszcze można zepsuć ? W zasadzie wszystko. Trudności przysparza "pozywanie spółek cywilnych". Źle są liczone lub kapitalizowane odsetki. O wmieszaniu się w windykację spraw z prawa upadłościowego lub restrukturyzacyjnego lepiej nawet nie wspominać. Do tego dochodzą cesje umowne, wady oświadczenia woli, dwuznaczne umowy (jeśli w ogóle ktoś zadbał o formę pisemną) i szereg innych niuansów, na które w wirze codziennego prowadzenia biznesu nie zwraca się za bardzo uwagi, bo przecież "tak zawsze było dobrze" albo "nikt wcześniej na to się nie skarżył". Jeśli jeszcze nasz przedsiębiorca - wierzyciel zawiera umowy z konsumentami, to już w ogóle spektrum potencjalnie skutecznych zarzutów sprzeciwu od nakazu zapłaty może wręcz przesłonić horyzont.
W tym wszystkim warto pamiętać, że urzędowe stawki zastępstwa procesowego poniesione przez powoda są - co do zasady - zasądzane od pozwanego w przypadku uwzględnienia powództwa. Czy zatem lepiej uczyć się na własnych błędach, czy może powierzyć zagadnienie komuś, kto zawodowo zajmuje się tych błędów wychwytywaniem i wykorzystywaniem na niekorzyść przeciwnika. Odpowiedź dla każdego będzie inna i zależna m.in. od stopnia zamiłowania do ponoszenia ryzyka.