Rozwój rynku odszkodowań sprzyja poszukiwaniu maksymalnie korzystnej dla poszkodowanych praktyki sądowej. Niektóre próby są udane i otwierają drogę dla nowych roszczeń - jak w przypadku pozwów o naruszenie dobra osobistego w postaci prawa do życia w rodzinie, względem wypadków zaistniałych przed wejściem w życie przepisu o zadośćuczynieniu pieniężnym dla najbliższych członków rodziny zmarłego. Albo ostatnio - po potwierdzeniu przez Sąd Najwyższy tezy, że sąd może przyznać zadośćuczynienie za krzywdę bliskim poszkodowanego, który na skutek czynu niedozwolonego doznał ciężkiego i trwałego uszczerbku na zdrowiu (ale nadal żyje). Są także oczywiście próby zakończone niepowodzeniem, mniej spektakularne medialnie, które w najlepszym wypadku muszą po prostu jeszcze poczekać na swoją szansę.
Zagadnieniem otwartym - z uwagi na oparcie normy o pewien zwrot niedookreślony - jest każdorazowo ustalenie, kogo trzeba uznawać za najbliższych członków rodziny. Małżonek, dzieci, rodzice - tutaj raczej nikt nie będzie miał wątpliwości. Ale co w przypadku związków nieformalnych ? Poniżej szersze wywody sądu powszechnego w jednej z takich spraw, gdzie relacją wymagającą zbadania była relacja pomiędzy osobą żyjącą w konkubinacie, a matką jej partnera. Czyli nieformalną teściową.
Zarys stanu faktycznego, w którym kluczowym, tragicznym zdarzeniem było śmiertelne potrącenie J.M.
Powódka A. Ż. żyła w konkubinacie z synem J. M. M.. Ze związku z nim posiada córkę A. M.. Kobiety były ze sobą zżyte na tyle, że A. Ż. wypowiadając się o J. M. używa zwrotu „teściowa”. J. M. była dla A. Ż. wsparciem. Matka powódki, cierpi na schizofrenię, ojciec był uzależniony od alkoholu – zmarł w 2005 roku. Powódka przez pewien czas mieszkała z poszkodowaną. Wyprowadziła się 2-3 lata przed śmiercią, albowiem otrzymała mieszkanie. Zawdzięcza zmarłej umiejętność prowadzenia gospodarstwa domowego. Ponadto kobieta pomagała powódce w wychowaniu córki, aby mogła podjąć zatrudnienie. Po przyjściu z pracy kobiety rozmawiały ze sobą, ich relacje były przyjacielskie, ciepłe. J. M. zajmowała się swoją wnuczką A. M., pomagała w domu, sprzątała, gotowała. Wspierała A. Ż. psychicznie i finansowo. J. M. była zadowolona ze związku swojego syna z A. Ż., który nigdy nie został sformalizowany. Obecnie konkubinat nie istnieje. W (...) syn J. M. zmarł z powodu choroby alkoholowej.
Po śmierci poszkodowanej powódka wzięła urlop. W tym czasie podjęła leczenie u psychiatry, dr. G.. Kobiety łączyła silna więź emocjonalna, J. M. była dla powódki bardzo bliska osobą . A. Ż. pielęgnuje pamięć po „teściowej”, regularnie odwiedza jej grób na cmentarzu, gdzie zanosi kwiaty i świeczki.
Sąd Rejonowy uwzględniając powództwo stwierdził, iż podstawę odpowiedzialności w niniejszej sprawie (...) S.A. z siedzibą w W. stanowił art. 822 § 1 i 4 k.c oraz art. 446 § 4 k.c. który został dodany ustawą z dnia 30 maja 2008 roku (Dz. U. Nr 116, poz. 731) z dniem 3 sierpnia 2008 roku, według którego sąd może przyznać najbliższym członkom rodziny zmarłego odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Co prawda art. 446 § 4 k.p.c. ma zastosowanie do stanów faktycznych zaistniałych po tej dacie, jednak posiłkując się orzecznictwem Sądu Najwyższego przyjął dla rozstrzygnięcia, utrwalony już pogląd, że podstawą prawną dochodzenia zadośćuczynienia za doznaną krzywdę przez członków rodziny zmarłego pokrzywdzonego, który zmarł przed dniem 3 sierpnia 2008 roku jest art. 448 k.c. w zw. z art. 24 k.c. W okolicznościach sprawy w ocenie Sądu Rejonowego należało przyjąć, że powódka była członkiem rodziny zmarłej. Wyjaśnił, że krąg osób uprawnionych do zadośćuczynienia jest taki sam, jak w art. 446 § 3 k.c.. Na tle tego przepisu Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 13 kwietnia 2005 r. IV CK 648/04 (OSNC 2006/3/54) zwracając uwagę na brak legalnej definicji pojęcia „rodziny” , przyjął jej bardzo szerokie rozumienie zaliczając do kręgu najbliższej rodziny konkubentów. Uznał mianowicie, że na gruncie tego przepisu pod pojęciem rodzina należy rozumieć „najmniejszą grupę społeczną, powiązaną poczuciem bliskości i wspólności, osobistej i gospodarczej, wynikającej nie tylko z pokrewieństwa”. Ponadto przyjął, że na gruncie art. 166 KZ, który to przepis był pierwowzorem art. 446 § 4 k. c pojęcie rodziny było dość szeroko interpretowane i wyrażano pogląd, że ocena, kto w danym wypadku jest najbliższym członkiem rodziny zmarłego, należy do sądu orzekającego. Za decydujący przyjął faktyczny układ stosunków między konkretnymi osobami, a nie formalną kolejność pokrewieństwa wynikającą w szczególności przepisów Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. W konkluzji cytując bogate orzecznictwo Sądu Najwyższego stwierdził, że kobiety łączyła silna więź emocjonalna, a J. M. była dla powódki bardzo bliską osobą. Prowadziły wspólne gospodarstwo domowe, J. M. gotowała, sprzątała, pomagała w wychowywaniu córki powódki – A. M.. Zatem odnosząc się do powyższych realiów żądanie powódki uznał za zasadne i zasądził dochodzoną kwotę w pozwie, oddalając jedynie w części roszczenie odsetkowe i stosownie rozliczając koszty procesu.
Sąd Rejonowy przyjął więc szeroką interpretację przepisów, stosując w zasadzie przez analogię schemat, jaki doprowadził do ugruntowania się korzystnej linii orzeczniczej dla konkubentów. Ale w II instancji (Sąd Okręgowy w Ostrołęce) pogląd ten spotkał się z krytyką.
Znane jest mu orzecznictwo Sądu Najwyższego, jednoznacznie identyfikujące więzi rodzinne jako dobra osobiste. Niemniej, w jego ocenie, za takie nie mogły być uznane stosunki panujące pomiędzy powódką A. Ż., a matką jej zmarłego konkubenta. Sąd Rejonowy wykreował je samodzielnie nazywając zmarłą J. M. teściową powódki, którą z całą pewnością nie była, nawet jeśli stosunki łączące obie kobiety były bliskie. Mając na uwadze to zasadnicze stwierdzenie należy podnieść, że kwestia konstrukcji stosunków rodzinnych ma o tyle znaczenie, że dobra osobiste w postaci więzi rodzinnych nie są skuteczne erga omnes, ale zależą od relacji pomiędzy członkami rodziny, przy czym nacisk należy położyć na wyrażenie członkami rodziny. Sąd Okręgowy konsekwentnie więc podziela stanowisko utrwalone w judykaturze, w myśl którego za krzywdę powstałą wskutek śmierci poszkodowanego, spowodowanej czynem niedozwolonym popełnionym przed dniem 3 sierpnia 2008 r., najbliższemu członkowi rodziny przysługuje zadośćuczynienie na podstawie art. 448 w związku z art. 24 § 1 k.c., co wyklucza powódkę z kręgu osób uprawnionych do dochodzenia powyższego roszczenia. W przeciwnym razie z podobnym powództwem w oparciu o stan faktyczny sprzed 3 sierpnia 2008r, mogłaby wystąpić koleżanka osoby poszkodowanej, której stosunki można by ocenić jako siostrzane. Sąd Rejonowy dokonując prawidłowej kwalifikacji normy prawnej dokonał jednak jej błędnej wykładni przyjmując, że powódka A. Ż. jest najbliższym członkiem rodziny J. M. li tylko przez pryzmat łączących ją z poszkodowaną relacji uczuciowych i na pewnym etapie życia gospodarczych, z pominięciem rzeczywistej konstrukcji struktury rodzinnej. Zacytowane przez Sąd I instancji orzecznictwo, odnoszące się do szeroko pojętego kręgu osób najbliższych, dotyczy spraw o zadośćuczynienie wnoszonych na podstawie art. 446 § 4 k.c.. Jednakże i ta indywidualizacja ocen każdorazowo w realiach stanu faktycznego doznaje ograniczeń w zakresie pojęcia osoby najbliższej, dla której miernikiem jest stopień bliskości osoby uprawnionej względem zmarłego. Uwzględnienie krzywdy wynikającej z zerwania więzi rodzinnej na skutek śmierci osoby najbliższej jako samoistnej szkody o charakterze niemajątkowym ma szczególny charakter mieszczący się w kategorii dóbr osobistych, których katalog jest otwarty. Jak wskazano w uzasadnieniu postanowienia składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 27 czerwca 2014 r., III CZP 2/14 (OSNC 2014, Nr 12, poz. 124) dobro takie jest różnie definiowane: jako więź rodzinna, której zerwanie powoduje ból, cierpienie i rodzi poczucie krzywdy, prawo do życia w rodzinie, prawo do życia rodzinnego dotyczy ono więzi emocjonalnej łączącej osoby bliskie - jednak z kręgu najbliższych członków rodziny (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 listopada 2010 r., II CSK 248/10). Dotyczy to takich dóbr jak szczególna więź rodziców z dzieckiem, prawo do życia w związku małżeńskim, posiadania ojca i życia w pełnej rodzinie…Każdorazowo jednak zwraca się uwagę na jego istotny element polegający na stosunku bliskości najbliższego członka rodziny zmarłego, a przy tym równie ważny - rzeczywistym istnieniu więzi rodzinnych i emocjonalnych między uprawnionym a poszkodowanym. Dopiero tak dokonana całościowa ocena normy daje podstawę do uwzględnienia powództwa i zasądzenia odpowiedniego zadośćuczynienia.
Należy więc zgodzić się ze skarżącym, że w przywołanym orzecznictwie przez Sąd Rejonowy - Sąd Najwyższy zwrócił uwagę na brak legalnej definicji pojęcia „rodziny” i przyjął jej bardzo szerokie rozumienie zaliczając do tego kręgu konkubentów. Tyle tylko, że uczynił to gruncie stanu faktycznego, w którym z podobnym roszczeniem wystąpił konkubent poszkodowanego. Tymczasem poczyniona przez Sąd Rejonowy interpretacja normy prawnej rozciągająca się na stosunki pomiędzy konkubiną, a matką zmarłego konkubenta, poszkodowaną zdarzeniem drogowym - nie znajduje oparcia w judykaturze Sądu Najwyższego, ani tym bardziej nie ma delegacji ustawowej.
I która instancja miała racje ? Formalnie, oczywiście wyższa. A nieformalnie - i jedna, i druga. W sytuacji, gdy w przepisach istnieją określone klauzule generalne, sąd ma pewną swobodę w ich interpretowaniu - adekwatnie do inicjatywy dowodowej zainteresowanych. Nie ma jednej odpowiedzi - wszystko zależy od danej sprawy i tego, jak faktycznie takie więzi wyglądają w konkretnym stanie faktycznym. Żeby nie być gołosłownym - poniżej wyciąg z orzeczenia, które wprost uznało matkę konkubenta za członka rodziny. A wniosek z tego taki, że po prostu trzeba zawsze próbować walczyć o "swoje".
Przywołany powyżej przepis art. 446 § 4 k.c. stanowi postawę zasądzenia zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę najbliższym członkom rodziny zmarłego. Krąg osób uprawnionych do dochodzenia roszczeń został zdefiniowany przez Sąd Okręgowy z odwołaniem się do poglądów orzecznictwa, w tym wyroków Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z dnia: 8 lipca 2015 roku, sygn. akt V ACa 684/14 oraz 23 grudnia 2014 roku, sygn. akt I ACa 638/14. Sąd Apelacyjny w Łodzi w pełni popiera stanowisko Sądu pierwszej instancji co do sposobu rozumienia pojęcia najbliższego członka rodziny.
Rozwijając wywód Sądu Okręgowego w tym zakresie należy podkreślić, że na ogół za najbliższych członków rodziny uznać będzie można zstępnych i wstępnych pierwszego stopnia (dzieci i rodziców). Niemniej jednak, wbrew temu, co twierdzi strona pozwana, pod pojęciem bliskości rozumieć należy więzy emocjonalne, a nie prawne. Tym samym nawet dalszy krewny może być osobą bliską zmarłemu, jeżeli zamieszkiwali wspólnie (por.: wyrok Sądu Najwyższego z dnia 13 kwietnia 2005 roku, sygn. akt IV CK 648/04, OSNC 2006/3/54; A. Cisek, W. Dubois, w: Gniewek, Machnikowski, Komentarz, 2016, s. 910, Nb7). Kontynuację tego kierunku orzecznictwa stanowi wypowiedź Sądu Najwyższego w wyroku z 10 grudnia 1969 roku, III PRN 77/69 (OSNCP 1970/9/160) stwierdzająca, że konkretyzacja tego, kto jest w danym wypadku członkiem rodziny należy do sądu orzekającego. Stosownie do okoliczności konkretnej sprawy, za najbliższego członka rodziny uznać można również macochę lub ojczyma zwłaszcza wtedy, gdy uzasadniają to pozytywnie oceniane w świetle zasad współżycia społecznego stosunki łączące ich z pasierbem. Ponadto Sąd Najwyższy wskazał, że najbliższym członkiem rodziny – w zależności od sytuacji – niekoniecznie musi być najbliższy krewny. Przykładowo w wyroku z dnia 13 kwietnia 2005 roku, sygn. akt IV CK 648/04 (L.) Sąd Najwyższy stwierdził expressis verbis, że pokrewieństwo nie stanowi wyłącznego kryterium zaliczenia do najbliższych członków rodziny. Z kolei w wyroku z dnia 18 maja 2016 roku, sygn. akt I ACa 160/16 (L.) Sąd Apelacyjny w Krakowie podkreślił, że o tym, kto jest najbliższym członkiem rodziny zmarłego, decyduje układ stosunków rodzinnych pomiędzy zmarłym a tymi osobami. Bez wątpienia do kręgu osób uprawnionych należy zaliczyć osoby, których sytuacja życiowa kształtowała się w pewnej zależności od zmarłego. Szersze pojęcie rodziny, oparte nie tylko na więzach formalnych przyjęte zostało przez Sad Apelacyjny w Gdańsku w przywołanym przez Sąd pierwszej instancji wyroku z dnia 23 grudnia 2014 roku, w którym stwierdzono, że brak jest podstaw, aby pojęcie rodziny ograniczać do małżonka, wstępnych, zstępnych i powinowatych. Pojęcie to należy ujmować szerzej. I tak na przykład nie można stwierdzić, ze wieloletni konkubinat, w ramach którego zaspakajane są zarówno potrzeby materialne, jak i emocjonalne konkubentów, aspiracje do samorealizacji i poczucia bezpieczeństwa, nie jest rodziną w rozumieniu art. 446 § 4 k.c.
Konkludując, Sąd Najwyższy w przywołanym powyżej orzeczeniu z dnia 13 kwietnia 2005 roku rozstrzygnął wątpliwości rodzące się na kanwie rozpatrywanej sprawy przyjmując, że konkubenci i dzieci jednego z nich z poprzedniego związku de facto tworzą rodzinę, a tym samym winni zostać uznani za najbliższych jej członków. W orzeczeniu podkreślono, iż konkubinat znalazł trwałe miejsce w systemie ocen i norm moralnych współczesnego społeczeństwa, mając źródło w przeobrażeniach ustrojowych i gospodarczych, a także kulturowych, zwłaszcza w świadomości społeczeństwa. Najbliższym członkiem rodziny nie musi być więc krewny, a judykatura ukształtowała z biegiem czasu rozszerzający kierunek definiowania kręgu rodziny przyjmując, że uprawnionych do świadczeń należy wskazać po zbadaniu wszelkich okoliczności danego przypadku i nie ma uniwersalnego przepisu, który by określał, kto zalicza się do rodziny. Decydujące dla zaliczenia do tego kręgu jest poczucie bliskości i wspólności, więzy emocjonalne i uczuciowe oraz ścisła wspólność gospodarcza, wynikające nie tylko z pokrewieństwa. O bliskości nie decydują wyłącznie względy pokrewieństwa lecz faktyczny układ stosunków łączących zmarłego z osobą żądającą świadczenia, co prawdopodobnie będzie wyznaczać dalszą ewolucję zapatrywań na temat pojęcia najbliższego członka rodziny, będącego uprawnionym zarówno do odszkodowania jak i zadośćuczynienia.
Eksponowany w orzecznictwie faktyczny układ stosunków i poczucie emocjonalnej bliskości stanowiły dla Sądu Okręgowego przyczynek do uznania powódki S. G. za najbliższego członka rodziny zmarłej C. L.. Stanowiska tego nie zdołał skutecznie podważyć apelujący – Towarzystwo (...) S.A. w W.. Niewątpliwie bowiem strony niniejszego postępowania żyją w długoletnim konkubinacie, z którego mają dwóch synów w wieku 11 i 12 lat. Powodowie pozostają we wspólnym, stałym pożyciu, utrzymując więź psychiczną i fizyczną oraz gospodarczą. Jak zatem trafnie zauważył Sąd pierwszej instancji, w zasadzie na każdej płaszczyźnie funkcjonują jak małżonkowie w związku małżeńskim. W konsekwencji należy przyjąć, że tworzą oni rodzinę w rozumieniu art. 446 § 4 k.c. Podobnie, relacje powódki S. G. z matką konkubenta, nacechowane pozytywnymi emocjami, pozwalają uznać powódkę za najbliższego członka rodziny matki partnera. Powodowie bardzo często widywali się z C. L., która pomagała im w opiece nad małoletnimi dziećmi. Powódka nawiązała bardzo silną więź z wyżej wymienioną, nawet silniejszą niż z własną matką. O powyższym świadczy też fakt, że już po feralnym zdarzeniu z dnia 1 grudnia 2009 roku to właśnie S. G. zaangażowana była w opiekę nad poszkodowaną.