Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że obowiązek alimentacyjny ma niezwykle istotne znaczenie społeczne, zwłaszcza jeśli dotyczy dzieci. Przepisy przewidują szereg rozwiązań i usprawnień, których zasadniczym celem jest zapewnienie – także na czas trwającego sporu między rodzicami – aby standard życia dzieci, przynajmniej ten materialny, nie został nadmiernie pogorszony. Użytecznym narzędziem w tym zakresie jest zabezpieczenie. Niekiedy jednak u dłużników alimentacyjnych może pojawić się dyskomfort, gdy wysokość alimentów wskazana w pierwotnym zabezpieczeniu – i cyklicznie uiszczana – okazuje się jednak wyższa, niż kwota tychże alimentów określona w ostatecznym rozstrzygnięciu. Czy można domagać się zwrotu tej nadwyżki ?
Oczywiście – można, gdyż konstytucyjne prawo do sądu pozwala każdemu formułować wszelkie roszczenia przewidziane prawem. Ale pytanie – czy warto. W większości przypadków chyba jednak nie, gdyż trudno argumentować, że wpłacanie pieniędzy na rzecz własnych dzieci nie czyni zadość zasadom współżycia społecznego. Ale to sądy są od przesądzania takich dylematów. Poniżej przykład rozstrzygnięcia, gdzie podobna próba zakończyła się niepowodzeniem. Powód domagał się od matki swoich dzieci zwrotu „nadpłaconych” alimentów.
(…) w uzasadnieniu pozwu wyjaśnił, że dochodzoną kwotę nadpłacił pozwanej wykonując nieprawomocne postanowienia sądu o udzieleniu zabezpieczenia w postaci alimentów, które następnie zostały zmienione lub uchylone.
Strony były dość aktywne w prowadzonej polemice.
- Najpierw – w toku sprawy rozwodowej – Sąd Okręgowy postanowieniem z 29.01.2014 r. udzielił zabezpieczenia i zobowiązał ojca do płacenia oznaczonych kwot tytułem alimentów. W uzasadnieniu Sąd Okręgowy wskazał między innymi, że za uprawdopodobniony uznany został koszt utrzymania obu chłopców na poziomie 9.000 zł miesięcznie. Zobowiązany natychmiast się odwołał i Sąd Apelacyjny postanowieniem z dnia 18 czerwca 2014 r. zmienił powyższe postanowienie w ten sposób, że obniżył kwoty świadczeń alimentacyjnych łącznie o 1.000 zł. Sąd Apelacyjny ustalił, że uprawdopodobnione zostały koszty utrzymania synów stron w łącznej wysokości 7.400 zł miesięcznie.
- Po trzech miesiącach Sąd Okręgowy, postanowieniem z dnia 25 września 2014 r., uchylił swoje pierwotne postanowienie (zmienione przez Sąd Apelacyjny) i na wniosek matki zasądził na jej rzecz kwotę po 9.000 zł miesięcznie tytułem zaspokojenia potrzeb rodziny. Ojciec znów skutecznie złożył zażalenie i Sąd Apelacyjny postanowieniem z dnia 26 lutego 2015 r. zmienił powyższe postanowienie i oddalił wniosek matki.
- W dniu 5 maja 2015 r. Sąd Okręgowy wydał postanowienie w przedmiocie kolejnego wniosku o udzielenie zabezpieczenia, zobowiązując ojca do łożenia na czas toczącego się postępowania tytułem alimentów kwot po 4.500 zł miesięcznie na rzecz jednego syna oraz po 3.500 zł miesięcznie na rzecz drugiego syna, płatnych z góry do rąk matki. Postanowieniem z dnia 23 września 2015 r. Sąd Apelacyjny na skutek zażalenia ojca uchylił postanowienie Sądu Okręgowego i przekazał temu Sądowi wniosek o udzielenie zabezpieczenia do ponownego rozpoznania.
- Po ponownym rozpoznaniu wniosku Sąd Okręgowy postanowieniem z dnia 21 października 2015 r. udzielił dodatkowego zabezpieczenia powództwa poprzez podwyższenie kwot świadczeń alimentacyjnych do kwoty 4.500 zł miesięcznie na rzecz jednego i 3.500 zł miesięcznie na rzecz drugiego syna. W dniu 13 listopada 2015 r. Sąd Okręgowy wstrzymał wykonanie powyższego postanowienia na podstawie art. 396 k.p.c. Sąd Apelacyjny postanowieniem z dnia 14 czerwca 2016 r., wydanym na skutek zażalenia ojca uchylił postanowienie z dnia 21 października 2015 r. i wniosek matki przekazał Sądowi Okręgowemu do ponownego rozpoznania.
- Po ponownym rozpoznaniu przedmiotowego wniosku Sąd Okręgowy ostanowieniem z dnia 10 lutego 2017 r. udzielił matce dodatkowego zabezpieczenia w ten sposób, że zobowiązał ojca do łożenia na utrzymanie małoletnich synów stron, począwszy od miesiąca listopada 2016 r., alimentów w wysokości odpowiednio 2.840 zł i 2.440 zł.
Ojciec (powód) płacił wskazane kwoty w takim zakresie w jakim podlegały natychmiastowemu wykonaniu. W niektórych przelewach wskazywał w tytule : „z zastrzeżeniem zwrotu po rozpatrzeniu zażalenia przez Sąd” lub wpisywał inne podobne zastrzeżenie. Krótka analiza dat poszczególnych rozstrzygnięć pozwala wskazać, że nawet skuteczne zażalenia wywoływały efekt dopiero po kilku miesiącach od udzielenia zabezpieczenia. Ostatecznie ojciec uzyskał obniżenie pierwotnej kwoty. Na ilość tych rozstrzygnięć także z pewnością miał wpływ biegnący czas – przez te trzy lata procesu rozwodowego potrzeby dzieci mogły się wszak istotnie zmieniać.
Przejdźmy zatem do rozstrzygnięcia tego żądania.
W pierwszym rzędzie sądy podniosły brak legitymacji procesowej pozwanej. Jak to możliwe, skoro pieniądze wpłacane były wprost na jej rachunek bankowy ? Zerknijmy do uzasadnienia. W tym zanonimizowanym fragmencie zwrot P. M. (2) odnosi się do matki, zaś P. M. (1) do ojca.
Na podstawie art. 23 i art. 27 k.r.o. małżonkowie mają wzajemny obowiązek udzielania sobie pomocy i przyczyniania się do zaspakajania potrzeb rodziny. W toku postępowania w sprawie o rozwód między małżonkami obowiązek ten jest konkretyzowany poprzez wydawane przez sąd postanowień w przedmiocie udzielenia zabezpieczenia. Z uzasadnienia postanowienia Sądu Okręgowego z dnia 29 stycznia 2014 r. wynika jednak, że Sąd ten udzielił zabezpieczenia roszczeń alimentacyjnych przysługujących małoletnim synom stron względem ojca i było to zabezpieczenie roszczeń wynikających bezpośrednio z art. 133 § 1 k.r.o., nie zaś wywodzonych z art. 27 k.r.o. Również sentencja powyższego orzeczenia wskazuje, że zabezpieczone zostały roszczenia małoletnich dzieci, a nie roszczenia P. M. (2) o przyczynianie się przez męża do zaspokojenia potrzeb rodziny. Kwoty alimentów określone w powyższym postanowieniu zostały przyznane bezpośrednio na rzecz L. M. i W. M., a jedynie przekazywanie ich miało odbywać się do rąk P. M. (2). Analogiczną uwagę należało odnieść do postanowień Sądu Okręgowego z dnia 5 maja 2015 r. i 21 października 2015 r.
Jedynie w przypadku postanowienia z dnia 25 września 2014 r. zabezpieczone zostało roszczenie wywodzone z art. 27 k.r.o., a kwoty określone w tym orzeczeniu przyznane zostały bezpośrednio na rzecz P. M. (2).
W świetle powyższego Sąd rejonowy uznał, że wszelkie środki przekazane przez P. M. (1) w wykonaniu postanowień z dnia 29 stycznia 2014 r., 5 maja 2015 r. oraz 21 października 2015 r., jakkolwiek zaksięgowane zostały na rachunku bankowym P.M. (2), to jednak faktycznie weszły do majątków synów stron. Oznacza to, że ewentualne wzbogacenie, na które powołuje się powód w tej sprawie, powstać by mogło nie w majątku pozwanej, a co najwyżej w majątkach dzieci stron. Okoliczność, że P. M. (2) w okresach objętych pozwem zarządzała majątkami synów w tym zakresie i dysponowała kwotami przekazanymi przez powoda tytułem alimentów, pozostaje bez znaczenia. Pozwana była do tego bowiem uprawniona jako przedstawiciel ustawowy małoletnich i w oparciu o postanowienia o udzieleniu zabezpieczenia, zgodnie z którymi płatność miała następować do jej rąk. W konsekwencji P. M. (2) nie była biernie legitymowana do skierowania przeciwko niej roszczeń o zwrot nadpłaconych alimentów uiszczonych przez powoda. Legitymację bierną posiadała ona jedynie w zakresie dotyczącym kwot przekazanych na podstawie postanowienia Sądu Okręgowego z dnia 25 września 2014 r., a zatem co do roszczenia o zapłatę 26.800 zł. W zakresie przenoszącym tę kwotę powództwo podlegało oddaleniu już tylko z uwagi na brak legitymacji procesowej biernej strony pozwanej.
W dużym skrócie – w zakresie większości dokonanych wpłat powód powinien pozwać własne dzieci, gdyż to one były beneficjentami jego świadczeń. To nie był jednak jedyny problem tego pozwu.
Argumentacja powoda w omawianym zakresie sprowadza się w istocie do postawienia pozwanej zarzutu co do tego, że wydała ona w miesiącach objętych pozwem więcej niż 4.000 zł ze środków przekazanych jej przez powoda. Pozwana nie mogła jednak wiedzieć, w jakim zakresie sąd II instancji uzna roszczenie za uprawdopodobnione i w efekcie jaką kwotę alimentów przyzna od powoda. Co więcej, powód nie wykazał, aby pozwana miała świadomość i ewentualnie od kiedy zainicjowania przez niego postępowań zażaleniowych w stosunku do postanowień Sądu Okręgowego, na podstawie których powód przekazywał alimenty w określonej wysokości. Na tę okoliczność brak dowodów, a nawet twierdzeń strony powodowej. W czasie przesłuchania pozwanej nie została ona zapytana o to, czy przed wydaniem przez Sąd Apelacyjny postanowień o zmianie bądź uchyleniu kolejno postanowienia Sądu Okręgowego z dnia 25 września 2014 r., z dnia 5 maja 2015 r. oraz z dnia 21 października 2015 r. wiedziała ona o wniesionych przez powoda zażaleniach. W postępowaniu w sprawie o rozwód P. M. (2) była reprezentowana przez profesjonalnego pełnomocnika, zatem odpisy zażaleń składanych przez pełnomocnika P. M. (1) doręczane były najpewniej nie bezpośrednio pozwanej, a jej pełnomocnikowi, zgodnie z art. 133 § 3 k.p.c. Na tle stosunków materialnoprawnych nie sposób zaś przyjąć domniemania, które niejednokrotnie znajduje wyraz w stosowaniu przepisów procedury cywilnej, a mianowicie, że wiadomości posiadane w zakresie stanu sprawy przez pełnomocnika procesowego strony, odpowiadają zakresowi wiadomości posiadanych przez samą stronę. Taka okoliczność wymagałaby w sprawie niniejszej wykazania.
Co interesujące – w powyższych rozważaniach wychodzi dość ciekawa korzyść z posiadania pełnomocnika zawodowego przez matkę dzieci. Czy niepowiadamianie klientki o argumentacji składanej przez przeciwnika może przynieść jej jakąś korzyść ? Z tej argumentacji wynikałoby pośrednio, że i owszem 😉
Sąd nie przyjął również argumentu, że świadczenia były dokonywane z obowiązkiem zwrotu. Jest to zaś typowy sposób na opisywanie wątpliwych płatności, co do których zakładamy wystąpienie w przyszłości o zwrot. W tym wypadku jednak krótka wzmianka w tytule przelewu została uznana za niewystarczającą.
Wprawdzie w przypadku kilku przelewów P. M. (1) zawarł w tytule przelewu adnotację „z zastrzeżeniem zwrotu po rozpatrzeniu zażalenia”, jednak nie zostało wykazane, aby P. M. (2) analizowała na bieżąco transakcje na swoim rachunku,
w tym tytuły przelewów od męża. I w tym wypadku podczas przesłuchania pozwanej nie została ona o to zapytana, a zasady doświadczenia życiowego nie pozwalają w tym zakresie przyjąć domniemania faktycznego, zwłaszcza zważywszy na mało zorganizowany sposób zarządzania przez pozwaną budżetem domowym.
Generalnie sąd zatem wypunktował pewne braki w dowodzeniu istotnych dla powodzenia procesu okoliczności. O wiele tematów strony nie zostały zapytane, co wynikało zapewne z założenia, że skoro postanowienia o zabezpieczeniu zostały zmienione, to oczywiste jest, że nadwyżka nie była zasadna. Jeśli bowiem potrzeby dzieci II instancja ustalała na kwotę X, to wszystko ponad tę kwotę musiało być przeznaczane na inne cele - tj. zapewne na potrzeby matki. Takiej oczywistości jednak nie dostrzegły sądy.
Na zakończenie – jako swoista kropka nad i – sąd i tak przyjął, że roszczenie nie podlegałoby w żadnym razie zwrotowi. Mówiąc potocznie – taką argumentacją sąd nieco „pozamiatał” na polu potencjalnych roszczeń powoda wobec dzieci – w kolejnym procesie.
Niezależnie natomiast od powyższego, zdaniem Sądu, roszczenie wywodzone przez powoda nie mogłoby zostać uwzględnione w żadnym zakresie również z uwagi na brzmienie art. 411 pkt 2 k.c. Sąd podziela stanowisko strony pozwanej co do tego, że spełnienie przez powoda świadczeń alimentacyjnych na rzecz pozwanej, również w tej części, która po wydaniu postanowień Sądu II instancji okazała się nadpłacona, czyniło zadość zasadom współżycia społecznego.
Niezasadnie powód wywodził, że przekazanie przez niego na rachunek pozwanej alimentów w wyższej wysokości niż ostatecznie ustalona na skutek postanowień wydanych przez Sąd Apelacyjny nie może być zgodne z zasadami współżycia
społecznego, skoro prawomocnie zostało przesądzone, że alimenty należały się w wysokości 4.000 zł miesięcznie. Związanie sądu w niniejszej w sprawie prawomocnymi postanowieniami w przedmiocie zabezpieczenia wydanymi w toku postępowania w sprawie o rozwód małżonków M. ogranicza się do tego, że P. M. (1) został zobowiązany do uiszczania alimentów w danej wysokości. W żadnym zaś razie nie można uznać, że uiszczenie alimentów w wysokości przekraczającej kwoty ustalone w prawomocnym orzeczeniu sądu niezgodne jest z zasadami współżycia społecznego.
Wątki w sprawie były oczywiście dużo bardziej złożone, niż prezentuje to niniejszy wpis. Żeby oddać sprawiedliwość powodowi trzeba wskazać, że argumentacja pozwu nie była kierowana wprost przeciwko dzieciom, ale opierała się na tezie, że matka wykorzystywała te nadpłacone środki na własne potrzeby. Przy takim założeniu, które opiera się na swoistym zarzucie, że kwoty na dzieci zostały sprzeniewierzone przez osobę uprawnioną do ich odbioru, kwestia legitymacji procesowej otrzymuje nowe argumenty polemiczne. Przy czym tutaj warunkiem byłoby zapewne wykazanie, że te środki nigdy nie weszły do majątku dzieci. A to już by było trudniejsze, gdyż w przypadku przelewu i braku innych pośredników, za moment przysporzenia u dzieci zapewne i tak przyjęty zostałby moment uznania rachunku matki. Argumentacji o niewłaściwym wykorzystywaniu tych środków przez matkę jednak w żaden sposób powód nie udowodnił, zaś matka wykazała, że o ile dzieci miały zapewnione środki, to jej komfort życia uległ pogorszeniu i nie było tam miejsca na żadne zbytki.
Ojciec złożył apelację. Sąd II instancji nie był tym razem dla niego łaskawy. Nie miało to żadnego związku z rozstrzygnięciem, ale przekornie się złożyło, że był to ten sam sąd, którego postanowienia powód skutecznie zwalczał w sprawie o rozwód (ale oczywiście inny wydział). Apelacja nie przyniosła oczekiwanych rezultatów, a argumentacja sądu I instancji została dodatkowo rozwinięta. Podtrzymano przede wszystkim kluczową tezę o braku legitymacji po stronie pozwanej.
podstawa prawna ( causa) świadczeń w postaci alimentów uiszczonych przez powoda na podstawie postanowień Sądu Okręgowego z dnia 29 stycznia 2014 r., 5 maja 2015 r. i 21 października 2015 r. istniała między innymi podmiotami niż strony przysporzenia. Alimenty te były orzeczone na rzecz małoletnich synów stron, a jedynie płatne do rąk pozwanej jako ich przedstawicielki ustawowej. Wadliwość causam i w konsekwencji nienależność świadczenia ocenia się właśnie z punktu widzenia stosunku kauzalnego, a nie stosunku przysporzenia (zapłaty). Zatem Sąd Rejonowy prawidłowo ustalił, że pozwana nie była biernie legitymowana w zakresie roszczenia o zwrot nadpłaconych alimentów uiszczonych przez powoda na podstawie wyżej wymienionych postanowień.
Powód zarzucał też sądowi, że ten nie wezwał właściwego pozwanego (tj. synów) do udziału w sprawie.
Ustosunkowując się do zarzutów apelacyjnych, za całkowicie chybiony należy uznać zarzut powoda dotyczący naruszenia art. 194 § 1 k.p.c. Przede wszystkim należy podkreślić, że wyznaczenie podmiotowego zakresu postępowania procesowego jest aktem woli podmiotu wszczynającego proces. Sąd nie ma obowiązku wskazywania stronom osoby, przeciwko której powód powinien kierować swoje roszczenie. Odmienne założenie dopuszczałoby przesądzanie przez sąd przed wyrokowaniem w sprawie o istnieniu bądź braku materialnej przesłanki w postaci legitymacji procesowej, do czego nie uprawnia żaden przepis ustawy procesowej. Wezwanie do udziału w sprawie osoby, która - jak stanowi art. 194 § 1 k.p.c. - powinna być stroną pozwaną, może nastąpić na wniosek powoda, bądź na wniosek pozwanego (uchwała Sądu Najwyższego z dnia 18 czerwca 1968 r., III CZP 69/67, OSNCP 1969 r. Nr 7-8, poz. 122), a z urzędu − tylko w wypadkach wskazanych w ustawie (art. 477 k.p.c. ). Wynika to wyraźnie z treści powołanego wyżej przepisu, który ma następujące sformułowanie: "(...) sąd na wniosek powoda lub pozwanego wezwie tę osobę do wzięcia udziału w sprawie".
Z punktu widzenia praktyki ciekawy zaś może być fragment dotyczący załącznika do protokołu. Sądy bardzo różnie podchodzą do tej formy komunikacji.
W niniejszej sprawie przewodniczący nie zobowiązywał strony powodowej do złożenia załącznika do protokołu, a zatem złożenie go po zamknięciu rozprawy było niedopuszczalne. Po drugie, załącznik ma zawierać te wnioski, oświadczenia, uzupełnienia i sprostowania wniosków i oświadczeń, które zostały złożone na rozprawie. Niedopuszczalne, a więc i bezskuteczne, jest powoływanie w załączniku twierdzeń i wniosków, które nie zostały wyartykułowane w trakcie rozprawy (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 13 listopada 2003 r., I CK 229/02). Załącznik do protokołu nie ma znaczenia samoistnego, jego rola jest pomocnicza w stosunku do obowiązującej zasady ustności rozprawy. Dlatego załącznik nie może zawierać treści samodzielnych, lecz musi ograniczać się do zreferowania lub streszczenia ustnych wywodów i wniosków, przedstawionych uprzednio na rozprawie (najczęściej chodzi o treść wystąpienia końcowego pełnomocnika procesowego strony, która zwyczajowo nie jest szczegółowo protokołowana, gdyż sąd ogranicza się z reguły do odnotowania w protokole końcowej konkluzji takiego wystąpienia). Tym samym brak jest podstaw do uznania, iż zwrócenie powodowi załącznika do protokołu skutkowało brakiem odniesienia się przez Sąd do okoliczności w nim podniesionych, albowiem ewentualna nowa argumentacja powoda podniesiona w załączniku i tak musiałaby zostać pominięta.
Sprawa została więc przez powoda przegrana. Determinacja w "wyjaśnieniu" relacji z matką dzieci nie można przy tym powodowi odmówić. Można tylko domyślać się, że podobne zaangażowanie przejawia się u stron tego sporu na wielu płaszczyznach (rozwód, kontakty z dziećmi), a swoje apogeum odnajdzie przy podziale wspólnego majątku małżeńskiego (o ile taki istniał). Być może ta sprawa i ta wierzytelność z tytułu nadpłaty była zaplanowana właśnie jako pewne przedpole nadchodzącej batalii o majątek. Albo jedynie okazała się jej odpryskiem.