Przeskocz do treści

Kłopotliwe gwarancje w „budowlance”

Obligatoryjne gwarancje przy robotach budowlanych na stałe wpisały się w płaszczyznę relacji inwestor – wykonawca. Nierzadko takie gwarancje wystawiają sobie strony wzajemnie – zamawiający oczekuje zabezpieczenia ewentualnej szkody wynikającej z nienależytej realizacji umowy, a wykonawca pewności, że za wykonane prace otrzyma wynagrodzenie. Należy jednak pamiętać, że już samo żądanie wystawienia gwarancji powinno być zawsze potraktowane z należytą uwagą. Jest to płaszczyzna oparta o formalne warunki, co wymusza nie tylko terminowe, ale również staranne postępowanie w tym zakresie. Zaniechanie wystawienia gwarancji może łączyć się bowiem z odstąpieniem od umowy, ze wszystkimi negatywnymi skutkami takiego zdarzenia prawnego.

Przytaczany poniżej przypadek, z którym zmierzył się Sąd Apelacyjny w Łodzi, ukazuje właśnie praktyczne aspekty stosowania przedmiotowych przepisów prawa. Gdzie niepozorne – dla laika – uchybienia prowadzą do istotnych następstw prawnych.

Stan faktyczny całkiem typowy. Wykonawca pozwał Gminę o wynagrodzenie za wykonane prace objęte zawartą umową o roboty budowlane. Gmina podniosła, że wierzytelność została spełniona poprzez potrącenie jej z kwotą kar umownych obciążających wykonawcę z tytułu odstąpienia od umowy przez Gminę, w związku z bezczynnością wykonawcy. Wykonawca natomiast argumentował, że kary są bezprzedmiotowe, jako że w dacie złożenia przez Gminę oświadczenia o odstąpieniu umowa już nie obowiązywała – na skutek wcześniejszego odstąpienia od umowy przez wykonawcę w oparciu o art. 6494 k.c.

Wśród wielu wątków pobocznych, jakich nigdy nie brakuje przy większych inwestycjach, kluczowe okazało się zatem ustalenie, czy potrącenie było skuteczne. A zatem, czy była możliwość i zaistniały podstawy do naliczenia kar umownych. To zaś wymagało cofnięcia się przez sąd do podstaw sporu stron i zbadania, czy faktycznie zarzut niewystawienia gwarancji był uzasadniony.

Realia tej sprawy dobrze ukazują, że nie warto zostawiać niczego na ostatnią chwilę. Wykonawca faktycznie zażądał gwarancji i upływ 45 dniowego terminu na jej przekazanie przez Zamawiającego mijał 24 sierpnia. Jak starania zamawiającego wyglądały „od kuchni” ? Pismem datowanym na dzień 21 sierpnia 2015 roku pozwany informował powoda o zamiarze podpisania gwarancji z Bankiem (...), a także zwracał się z prośbą o przybycie osób uprawnionych do reprezentowania powodowej firmy po odbiór tej gwarancji w dniu 24 sierpnia 2015 roku o godz. 1700 do Urzędu Miasta P. Tego samego dnia przedstawiciel pozwanego wystosował do powoda wiadomość mailową z załącznikiem, w postaci skanu pisma. Dodatkowo także w dniu 21 sierpnia 2015 r. przedstawiciele pozwanego próbowali skontaktować się z powodem w siedzibie jego przedsiębiorstwa, ale próby te okazały się nieskuteczne (w dniu 21 sierpnia 2015 r. pracownik pozwanego dotarł do siedziby wykonawcy około godziny 16.00 tj. po godzinach pracy biura). W dniu 24 sierpnia 2015 roku pozwany podpisał z Bankiem (...) umowę o udzielnie gwarancji za zakupione towary i usługi w ramach umowy z wykonawcą. Dodatkowo w gwarancji znalazły się określone warunki jej wypłaty. Notatką służbową z dnia 24 sierpnia 2015 roku stwierdzono, że mimo prób kontaktu pozwanego z powodem ten nie stawił się w Urzędzie Miasta P. w celu odbioru dokumentu gwarancji. Próby kontaktu polegały na kontakcie telefonicznym, mailowym oraz faksowym. Dodatkowo przedstawiciele Urzędu miasta w godz. 14.30 oraz 15.15 udali się do siedziby powoda, ale nie zastali żadnego z pracowników. Co ciekawe – okazało się potem, że w dniu 24 sierpnia 2015 roku powód udzielił swoim pracownikom dnia wolnego, za dzień 15 sierpnia, który jest dniem wolnym od pracy a wypadał w sobotę.

Pismem z dnia 25 sierpnia 2015 roku powód złożył pozwanemu oświadczenie o odstąpieniu od przedmiotowej umowy na mocy art. 6494 § 2 k.c. z powodu braku doręczenia żądanej gwarancji zapłaty za roboty budowlane we wskazanym terminie oraz wezwał pozwanego do zapłaty zaległego wynagrodzenia. Dokument gwarancji został wysłany do wykonawcy pocztą przez pracowników strony pozwanej i doręczony w dniu 27 sierpnia 2015 roku. Wykonawca po odstąpieniu jednak zaprzestał prac na placu budowy, zaś gmina uznała jego oświadczenie o odstąpieniu od umowy za nieskuteczne i ostatecznie sama wystosowała takowe, oparte o przyczyny leżące po stronie wykonawcy.  W toku dalszej korespondencji stron warto odnotować także ciekawy fakt. Pismem z dnia 14 stycznia 2016 roku, przedstawiciele Banku (...), w związku z treścią gwarancji zapłaty (...), złożyli oświadczenie w którym stwierdzają że zakres udzielonej gwarancji zabezpiecza płatność wynagrodzenia na rzecz beneficjenta zrealizowanych przez niego dostaw, usług a także robót budowlanych.

Sąd I instancji uznał, że do upływu 45-dniowego terminu wykonawca nie otrzymał gwarancji, a zatem miał podstawy do odstąpienia od umowy. Potrącenie zamawiającego było nieskuteczne także z tego powodu, że dotyczyło wierzytelności niewymagalnej (wymagalność kar umownych to ciekawy i obszerny temat na inny wpis). Sąd II instancji podniósł jeszcze dodatkowy, kluczowy, aspekt. Otóż uznał samą treść gwarancji wystawionej przez Gminę za wadliwą - wyciąg z rozważań w tym zakresie przedstawiony jest poniżej :

Powód wezwał pozwaną Gminę do udzielenia gwarancji zapłaty za roboty budowlane w jednej z form przewidzianych w przepisach prawa. Z nieuzyskaniem żądanej gwarancji zapłaty mamy do czynienia zarówno w przypadku, gdy w prawidłowo wyznaczonym terminie inwestor nie wydał wykonawcy dokumentu gwarancji, jak i w sytuacji, w której gwarancja została ustanowiona, a dokument wydany, niemniej jej treść jest sprzeczna z żądaniem wykonawcy lub wykracza poza zakres dopuszczalnej swobody kształtowania treści gwarancji.

Z umowy o udzielenie gwarancji zawartej w dniu 24 sierpnia 2015 r. pomiędzy stroną pozwaną a gwarantem oraz z samego dokumentu gwarancji wynika, że jej przedmiotem jest gwarancja zapłaty za „…zakupione towary i usługi” w ramach umowy nr (...), co w profesjonalnym obrocie gospodarczym winno być odróżnione od wynagrodzenia za roboty budowlane. Strony sporu łączyła umowa, która zawierała elementy umowy o dzieło (prace projektowe), umowy o roboty budowlane i umowy sprzedaży (dostawa materiałów i sprzętu), a w tej sytuacji ograniczenie gwarancji do zapłaty za towary i usługi może świadczyć o celowym ograniczeniu odpowiedzialności gwaranta jedynie do niektórych roszczeń z umowy. Gwarancja zapłaty nie stanowiła zabezpieczenia zapłaty wynagrodzenia za roboty budowlane. Wydaje się, że te wątpliwości podzielała także pozwana Gmina, skoro to z jej inicjatywy gwarant – Bank (...) w oświadczeniu z dnia 14 stycznia 2016 roku (k 206) dokonał swoistej wykładni swojego oświadczenia woli. Dokument ten jest jednak o tyle pozbawiony znaczenia prawnego, że powstał nie tylko po złożeniu przez powoda oświadczenia o odstąpieniu od umowy o roboty budowlane, ale nawet po upływie okresu, na jaki gwarancja została udzielona. W tym stanie rzeczy nie sposób uznać, że strona pozwana za pomocą powołanego dokumentu skutecznie wykazała, iż zgodnym zamiarem stron i celem umowy o udzielenie gwarancji objęte zostało wynagrodzenie należne powodowi z tytułu wykonanych robót budowlanych, a nie tylko zapłata za towary i usługi, jak wynika z literalnego brzmienia tej umowy oraz samego dokumentu gwarancji. Reasumując, gwarancja zapłaty udzielona została na warunkach odbiegających od oczekiwań wykonawcy i przez niego nie zaakceptowanych i choćby z tej tylko przyczyny nie sposób uznać, że strona pozwana w terminie wywiązała się z obowiązku uzyskania wymaganej przez powoda gwarancji zapłaty wynagrodzenia za roboty budowlane.

Sąd rozważał także podnoszone w apelacji kwestie kontaktów stron w przedmiocie powiadomienia wykonawcy o możliwości odbioru gwarancji. Wskazał w tym zakresie na brak udowodnienia określonych okoliczności przez powoda, w tym brak zeznań autora jednego z kluczowych e-maili (na te okoliczności zeznawali inni pracownicy działu) oraz brak ustaleń co do obowiązków służbowych pracowników wykonawcy (chodziło o osoby z listy mailingowej wiadomości o możliwości odbioru gwarancji z uwagi na urlop osoby wskazanej do kontaktu). Podniósł także, że na niekorzyść strony pozwanej przemawia wzywanie do odbioru gwarancji niejako „na zapas”. Zawiadomienia z 21 sierpnia było – zdaniem sądu - wezwaniem do odbioru nieistniejącej jeszcze w tej dacie gwarancji.  W konsekwencji w uzasadnieniu przyjęto, że pozwana Gmina nie wykazała w toku postępowania, że w skuteczny sposób powiadomiła powoda o sposobie i terminie odbioru dokumentu gwarancji zapłaty. Powyższe szło w parze z pominięciem nowych dowodów zgłoszonych w apelacji (w tym dziennika zdarzeń serwera pocztowego). Sąd Apelacyjny zaznaczył także, że realizacja obowiązku zapewnienia gwarancji nie ogranicza się do samego jej wystawienia przez bank. Konieczne jest także przekazanie tej gwarancji wykonawcy.

Trzeba przyznać, że sprawa mogła potoczyć się różnie, choćby w przypadku przesunięcia spektrum analiz na aspekt obowiązku współdziałania stron – pomijając oczywiście kwestie dowodowe. Skoro zamawiający ma 45 dni na zapewnienie gwarancji, to przecież ostatni dzień terminu na realizację tego obowiązku jest tak samo właściwy jak i pierwszy. Czy ewentualne unikanie odbioru gwarancji przez wykonawcę, może być skuteczną metodą na „wyjście z umowy”, która przestaje się nagle kalkulować ? Czy udzielenie przez wykonawcę jako pracodawcę dnia wolnego od pracy w ostatnim dniu terminu może obciążać zamawiającego? Czy wezwanie do stawienia się po odbiór gwarancji przesłane mailem i np. z 1 dniowym wyprzedzeniem jest prawidłowe dla zwolnienie zamawiającego z odpowiedzialności za brak odbioru gwarancji ? To przecież wykonawcy zależało na gwarancji, a zatem czy nie powinien być „pod telefonem” dla dokonania jej odbioru – w szczególności w ostatnim dniu terminu na jej zapewnienie przez zamawiającego ? Zapewne na każde powyższe pytanie można odpowiedzieć - w różnych stanach faktycznych – na dwa różne sposoby. Tym bardziej, że siłą rzeczy relacjonowane fakty przedstawione są na blogu w sposób wybiórczy.

Czytając powyższe wywody sądu należy więc mieć na uwadze – jak zawsze przy case study - że dotyczą one konkretnych zdarzeń, okoliczności i dowodów. Była to też kolejna sprawa między tymi stronami, a zatem poprzednie prawomocne orzeczenia miały zapewne wpływ na ocenę sądu. Niemniej w mojej ocenie najbardziej przekonujący argument za trafnością orzeczenia stanowi ustalenie przez sąd, że wystawiona gwarancja – pomijając już ocenę skutków prób wezwania do jej odbioru i doręczenia wykonawcy - nie była odpowiednia dla żądania wykonawcy. Niniejsza sprawa jest jednak swoistym memento, żeby przy terminach ustawowych zapewnić sobie zawsze pewien margines czasowy na działanie i skorygowanie błędów. Ewentualnie, aby dać wykonawcy możliwość - przed upływem terminu ustawowego - zgłoszenia do niej uwag, czy też – co wydaje się najpewniejsze z punktu widzenia potwierdzenia zgodnej interpretacji – aby był czas na uzgodnienie przez strony umowy o roboty budowlane projektu takiej gwarancji (o ile np. jej wzór nie został wcześniej ujęty w SIWZ).

Masz podobny problem prawny ?
Skontaktuj się z nami - postaramy się pomóc !

Jak zlecić sprawę lub umówić się na konsultacje - informacje




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikacja komentarza wymaga akceptacji administratora - bez akceptacji komentarz nie będzie widoczny dla innych użytkowników. Dodawanie komentarzy nie wymaga logowania ani podawania jakichkolwiek danych. Aprobowane będą wyłącznie komentarze nawiązujące do tematyki wpisu - uzupełnienia, sprostowania, polemiki, pytania dodatkowe. Odrzucone zostaną wszelkie komentarze naruszające ten wymóg, ale także te stanowiące reklamę, zawierające dane osobowe (nazwisko, adres e-mail), odnośniki, pomówienia lub wulgaryzmy, jak też treści zdublowane lub nic nie wnoszące do dyskusji. Administrator nie jest zobligowany weryfikować komentarzy oczekujących na moderację w żadnym konkretnym terminie, ani też odpowiadać na komentarze. Aprobata komentarza nie oznacza potwierdzenia przez Kancelarię treści objętych komentarzem. Komentarze są publicznie dostępne i mogą być w uzasadnionych przypadkach edytowane lub usuwane przez administratora. Stanowią one wyłącznie wyraz poglądów ich autora, który świadomie i dobrowolnie zdecydował się na zamieszczenie ich w ramach polemiki lub dyskusji na Portalu w celu upublicznienia.
Prawnik z Lublina
radca prawny
ALEKSANDER KUNICKI
`Prawo w praktyce` stanowi część WWW.LUBELSKIEKANCELARIE.PL . Administratorem Portalu jest Lubelskie Kancelarie - Aleksander Kunicki Kancelaria Radcy Prawnego. Wykorzystywanie prezentowanych tu materiałów i treści bez zgody Administratora i autora jest zabronione. Umieszczanie odniesień i zapożyczeń treści jest dozwolone pod warunkiem podania źródła oraz hiperłącza (link bez atrybutu nofollow) do strony źródłowej.

Treści zamieszczane na stronie mają jedynie charakter informacyjny i nie stanowią pomocy (porady) prawnej, nie są również aktualizowane w przypadku zmiany stanu prawnego. Prezentują jedną z dopuszczalnych wersji interpretacji powszechnie obowiązujących przepisów prawa, przedstawioną zazwyczaj w układzie hipotetycznych pytań i odpowiedzi. Wszelkie wątpliwości związane z treścią bloga, w szczególności w związku z samodzielnie prowadzonymi sprawami sądowymi, należy konsultować z adwokatem lub radcą prawnym w ramach odrębnie zlecanej usługi prawnej. Kancelarie i Administrator nie ponoszą odpowiedzialności za jakikolwiek skutek wykorzystania przedmiotowych treści przez inne osoby. Treść pełnej noty prawnej jest dostępna pod tym odnośnikiem.

Blog `Prawo w praktyce` służy informowaniu w przedmiocie specjalizacji, praktyki oraz form usług i pomocy prawnej świadczonych przez prawników powiązanych z www.lubelskiekancelarie.pl.Oferta Kancelarii dotyczy spraw cywilnych (majątkowych, odszkodowań, nieruchomości, umów), spadkowych, rodzinnych, gospodarczych, administracyjnych, karnych. Radca prawny specjalizuje się w obsłudze prawnej firm, prawie kontraktów, konsumenckim oraz procesowym, związanym ze sprawami sądowymi w Lublinie i okolicach.

Powered by WordPress. Enhanced by Google.