Odstąpienie od umowy to temat na ciekawą pracę naukową. Trudno zliczyć problemy prawne, jakie wiążą się z tą instytucją. Ba, w zasadzie można wyróżnić kilka typów odstąpień, bo w samym kodeksie cywilnym natkniemy się na różne oblicza tej instytucji. Jeśli w dodatku doszukamy się przepisów szczególnych w innych ustawach - na przykład przy utworach - to łatwo się w tym wszystkim pogubić. I wówczas prosimy się o błędy, które mogą nieść niemiłe konsekwencje. Warto na to zwrócić uwagę przy umowach, bo w tym przypadku istotna jest dość duża konsekwencja i precyzja w podejściu do tematu. Prześledźmy kilka istotnych aspektów tego zagadnienia - opierając się przekrojowo na spostrzeżeniach Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Stan faktyczny dotyczył sporu o źle wykonaną posadzkę. Powodem był wykonawca, który domagał się zapłaty wynagrodzenia. Pozwany zamawiający bronił się zarzutem potrącenia roszczenia powoda z karą umowną z tytułu odstąpienia od umowy. Spór dotyczył głównie tego, czy pozwany odebrał wynik prac. Brak odbioru miał być potwierdzony pisemnie w oznaczonym terminie, czego zamawiający nie dopilnował. Pismo złożył z dużym opóźnieniem, stąd sądy przyjęły domniemanie z procedury odbiorowej, że odbiór nastąpił z dniem upływu terminu na zgłoszenie oświadczenia o odmowie odbioru. Procedur odbiorowych, zwłaszcza tych szczegółowo opisanych w umowie, trzeba bardzo pilnować.
Przejdźmy teraz do tematu tytułowego. Należy przede wszystkim mieć świadomość, że wyróżniamy odstąpienie umowne oraz odstąpienie ustawowe. To naturalnie uproszczone spojrzenie, skoro sama swoboda umów ma swoje źródło w ustawie. Nie można jednak tych regulacji mylić, ani traktować jako jeden tryb. Trzeba też bardzo precyzyjnie formułować klauzule umowne w tym zakresie. A potem konsekwentnie je stosować.
Błędem autora umowy, która podlegała ocenie w procesie, było to, że - zdaniem sądów - wpisując umowne prawo do odstąpienia nie zdefiniował precyzyjnie terminu na skorzystanie z tego prawa. W umowie znalazł się następujący punkt : "Zgodnie z § 10 ust. 2 pkt b umowy, zamawiający miał prawo odstąpić od umowy w przypadku wykonania robót niezgodnie z obowiązującymi warunkami technicznymi i niedokonania ich naprawy w ciągu 14 dni od daty powiadomienia przez zamawiającego." Jakie zastrzeżenia wzbudziło to sformułowanie ?
To postanowienie jest nieważne, jako sprzeczne z art. 395 § 1 k.c. Ten przepis dopuszcza przyznanie jednej lub obu stronom umownego prawa odstąpienia wyłącznie w ciągu oznaczonego umową terminu. W orzecznictwie przyjmuje się jednolicie, że zastosowanie art.395 § 1 k.c. wymaga uprzedniego przesądzenia, że strony oznaczyły w umowie termin, w ciągu którego będzie im przysługiwać prawo odstąpienia od umowy. Jeżeli termin w takim postanowieniu umownym nie zostanie zastrzeżony, jest ono nieważne – art. 58 § 1 k.c. (zob. np. wyroki SN: z dnia 6 maja 2004 r., II CK 261/03, Legalis nr 80981, z dnia 8 lutego 2007 r., II PK 159/06, OSN 2008, nr 7–8, poz. 91, z dnia 13 czerwca 2013 r., IV CSK 668/12, Legalis nr 753903, z dnia 5 kwietnia 2013 r., III CSK 62/13, Legalis nr 735045, czy z dnia 10 lutego 2016 r., I PK 56/15, OSNP 2017, nr 9, poz. 110). Wymóg określenia terminu, w ciągu którego stronie będzie przysługiwało prawo odstąpienia od umowy, służy ograniczeniu czasu trwania stanu niepewności, co do istnienia uprawnień i obowiązków umownych. Jak słusznie wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 18 października 2012 r. (V CSK 417/11, Legalis nr 546155), treść klauzuli odstąpienia musi zatem zawierać oznaczenie terminu, w czasie biegu którego będzie możliwe skorzystanie z prawa odstąpienia. Termin ten może być określony w taki sposób, że już w chwili zastrzegania prawa odstąpienia jego upływ jest dokładnie umiejscowiony w czasie (dies cetrus an, certus quando, np. ustalenie daty kalendarzowej lub czasu wyrażonego w dniach, miesiącach). Wskazanie terminu może również polegać na odwołaniu się przez strony do zdarzenia przyszłego, acz pewnego, choć niedającego się jednoznacznie umiejscowić w czasie ( dies cetrus an, incertus quando). Nie jest natomiast skuteczne określenie tego terminu przez wskazanie zdarzenia przyszłego, które nie daje się umiejscowić w czasie i którego wystąpienie nie jest według rozsądnych, obiektywnych oczekiwań ludzkich niewątpliwe ( dies incertus an, incertus quando). W takim zastrzeżeniu brak bowiem elementu pewności co do wystąpienia zdarzenia wyznaczającego kres terminu (skutek ad quem). Nie ulega wątpliwości, że taki termin nie został określony w omawianym postanowieniu umownym, co przesądzało o jego nieważności w świetle art. 395 § 1 k.c.
Pozwana powoływała się także na art. 492 k.c. Przypomnijmy - Jeżeli uprawnienie do odstąpienia od umowy wzajemnej zostało zastrzeżone na wypadek niewykonania zobowiązania w terminie ściśle określonym, strona uprawniona może w razie zwłoki drugiej strony odstąpić od umowy bez wyznaczenia terminu dodatkowego. To samo dotyczy wypadku, gdy wykonanie zobowiązania przez jedną ze stron po terminie nie miałoby dla drugiej strony znaczenia ze względu na właściwości zobowiązania albo ze względu na zamierzony przez nią cel umowy, wiadomy stronie będącej w zwłoce.
Uprawnienie do odstąpienia od umowy wzajemnej bez wyznaczenia dodatkowego terminu do spełnienia świadczenia (art. 492 k.c. jest dopuszczalne tylko w wypadkach ściśle określonych w przepisie. W związku z tym, że stanowi on wyjątek od zasady ogólnej wyrażonej w art. 491 k.c., należy go wykładać wąsko, zgodnie z zasadą exceptiones non sunt extendae. To uprawienie przysługuje więc jedynie w wypadku zwłoki dłużnika, a nie w przypadku innego opóźnienia w wykonaniu zobowiązania, oraz tylko jeśli uprawnienie do odstąpienia od umowy wzajemnej zostało zastrzeżone na wypadek niewykonania zobowiązania w terminie ściśle określonym. Termin musi być wyznaczony ściśle, tzn. w sposób niebudzący wątpliwości, kiedy precyzyjnie on nastąpi (przez wskazanie konkretnego momentu lub momentu następującego z upływem określonej jednostki czasu). Słusznie zatem Sąd Najwyższy stoi na stanowisku, że pojęcia „termin ściśle oznaczony” nie można rozszerzać, np. na warunek (zob. wyroki SN: z dnia 17 lutego 2011 r., IV CSK 405/10, nr 354210 Legalis i z dnia 24 czerwca 2010 r., IV CSK 67/10, Legalis nr 392564). Termin musi odgrywać istotną rolę z punktu widzenia celu zobowiązania (F. Zoll w: A. Olejniczak (red.), System Prawa Prywatnego. T. 6: Prawo zobowiązań – część ogólna, Warszawa 2014, s. 1214). Konieczność zastrzeżenia prawa odstąpienia w umowie nie stanowi zawarcia klauzuli o odstąpieniu, o której mowa w art. 395 § 1 k.c. , lecz stanowi sposób zwolnienia stron z obowiązku wyznaczenia drugiej stronie terminu dodatkowego, o którym mowa w art. 491 k.c. (zob. np. K. Zagrobelny, w: E. Gniewek (red.), Kodeks cywilny. Komentarz, Warszawa 2017, nb 1 do art. 492; M. Gutowski, w: M. Gutowski (red.), Kodeks cywilny. Komentarz, t. II, Warszawa 2016, pkt II.5. do art. 492). Jest to więc jedynie sposób modyfikacji możliwości skorzystania z prawa odstąpienia, o którym mowa w art. 491 k.c. Słusznie zatem wskazuje się w orzecznictwie, że art. 492 k.c. określa sytuacje, w których ustawowe prawo do odstąpienia od umowy wzajemnej w przypadku zwłoki dłużnika może być wykonane bez wyznaczenia terminu dodatkowego. Przepis ten możliwość taką przewiduje m.in. w sytuacji, gdy uprawnienie do odstąpienia od umowy wzajemnej zostało zastrzeżone na wypadek niewykonania zobowiązania w terminie ściśle określonym ( lex commissoria). W takim wypadku źródłem prawa do odstąpienia od umowy jest przepis ustawy (art. 491 k.c., a umowa stron ( lex commissoria) odnosi się tylko do jednej z przesłanek wykonania tego prawa (wyznaczenia dłużnikowi dodatkowego terminu na wykonanie zobowiązania) i zwalnia wierzyciela z tej czynności, jeżeli strony mocą swej decyzji nadały świadczeniu dłużnika charakter terminowy (zob. wyrok SA we Wrocławiu z dnia 15 lutego 2012 r., I ACa 24/12, Legalis nr 738850; postanowienie SN z dnia 20 marca 2014 r., I CSK 404/13, Legalis nr 1160526).
Postanowienie z § 10 ust. 2 pkt b umowy nie mogło zostać uznane za tego rodzaju klauzulę. Jego analiza prowadzi bowiem do wniosku, że strony zastrzegły prawo odstąpienia od umowy nie na wypadek niewykonania zobowiązania, ale na wypadek nienależytego wykonania zobowiązania. Oczywistym jest, że pojęcie „niewykonania zobowiązania” nie jest tożsame z pojęciem „nienależytego wykonania zobowiązania”. W tym postanowieniu umowy strony wyraźnie odwołały się do „wykonania robót niezgodnie z obowiązującymi warunkami technicznymi i niedokonania ich naprawy w oznaczonym terminie”, co może zostać zakwalifikowane jedynie jako nienależyte wykonanie zobowiązania wynikającego z umowy. Wbrew twierdzeniom zawartym w apelacji pozwanej, nie zachodziła tu sytuacja „niewykonania zobowiązania zgodnie z obowiązującymi warunkami technicznymi”. Skoro art. 492 k.c., jako wyjątek od zasady, powinien być wykładany ściśle, to już tylko z tego powodu § 10 ust. 2 pkt b umowy nie może zostać uznany za klauzulę lex commissoria, jak prawidłowo uznał Sąd I instancji. Wymaga podkreślenia, że nie sposób rozciągać zastosowania tego przepisu kodeksowego na przypadki nienależytego wykonania zobowiązania, gdyż prowadziłoby to do niedopuszczalnej, rozszerzającej wykładni tego przepisu.
Dodatkowo sąd podkreślił:
nawet gdyby postanowienie posiadało cechy lex commissoria (co nie miało miejsca), odstąpienie od umowy nie byłoby możliwe, albowiem została ona wykonana. Jak bowiem wynika z art. 492 k.c., uprawnieniu do odstąpienia od umowy na podstawie tego przepisu jest możliwe wyłącznie w wypadku niewykonania zobowiązania. Przesłanką skorzystania z tego uprawnienia jest tu zwłoka dłużnika właśnie w wykonaniu zobowiązania. Jeżeli zobowiązanie jednej ze stron zostało wykonane, chociażby nawet nienależycie, nie można mówić o dalszym istnieniu uprawnienia do odstąpienia od umowy.
Odrzucone zostały także próby ewentualnego powołania się na przepisy szczególne umowy o roboty budowlane:
nawet gdyby przyjąć, że twierdzenia te zostały podniesione w odpowiednim czasie (co nie miało miejsca), to takie odstąpienie od umowy na podstawie art. 636 § 1 w zw. z art. 656 k.c. byłoby bezskuteczne, skoro (...) odebrała posadzkę, a jak słusznie wskazuje się w orzecznictwie oraz doktrynie, na ww. przepis nie można powoływać się po odbiorze przedmiotu umowy (por. wyrok SN z dnia 3 listopada 2000 r., IV CKN 152/00, OSNC 2001, nr 4, poz. 63; P. Drapała, w: J. Gudowski (red.), Kodeks cywilny. Komentarz. Księga trzecia. Zobowiązania, Warszawa 2013, nb 9 do art. 636; G. Kozieł, w: A. Kidyba (red.), Kodeks cywilny. Komentarz. Tom III. Zobowiązania – część szczególna, Warszawa 2014, nb 9 do art. 636).
Dodatkowo - umowa bardzo szczegółowo regulowała kary umowne. Zamiast wskazywać, że kara należy się za odstąpienie od umowy, to powoływała w tym zakresie konkretny paragraf umowy - konkretną przesłankę do odstąpienia. Pech chciał, że była to ta przesłanka uznana przez sądy za nieważną z mocy prawa. To zaś z miejsca czyniło bezskuteczną karę umowną. Sądy podkreśliły, że jeśli w oświadczeniu o odstąpieniu odstępujący powołuje konkretne punkty umowy, to nie można tego potem zignorować.
nawet gdyby przyjąć, że takie odstąpienie byłoby skuteczne, to umowa łącząca strony nie przewidywała zastrzeżenia jakiejkolwiek kary umownej na wypadek odstąpienia od niej w oparciu o przepisy ustawy (kodeksu cywilnego). Umowa łącząca strony wyraźnie bowiem stanowiła, że kara umowna została zastrzeżona jedynie w sytuacji skorzystania z prawa odstąpienia określonego w jej art. 10 ust. 2, w tym w punkcie b, z którego skorzystała pozwana, a które to postanowienie było nieważne. Całkowicie niezasadne było odwołanie się w tym zakresie do wyroków Sądu Najwyższego z dnia 8 grudnia 2010 r. (V CSK 177/10, Legalis nr 414638) i z dnia 13 czerwca 2013 r. (IV CSK 668/12, Legalis nr 753903) oraz wyroku Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z dnia 18 października 2013 r. (I ACa 569/13, OSAB 2013, nr 4, poz. 18). Możliwe jest bowiem zastrzeżenie kary umownej na wypadek odstąpienia od umowy dokonanego z przyczyn, za które druga strona ponosi odpowiedzialność, bez powiązania z konkretnymi postanowieniami umowy dotyczącymi odstąpienia, a więc bez powiązania z umownym prawem odstąpienia od umowy. W żadnej z tych spraw kara umowna nie została przewidziana wyłącznie na wypadek skorzystania z umownego prawa odstąpienia, tak jak to miało miejsce w niniejszej sprawie. Należy pamiętać, że kara umowna jest tzw. dodatkowym zastrzeżeniem umownym, a więc od woli stron zależy, czy zostanie powiązana z umownym prawem odstąpienia, ustawowym prawem odstąpienia, czy z jednym i z drugim. Pozwana, pomimo spoczywającego na niej ciężaru dowodu (art. 6 k.c.), w żaden sposób nie wykazała, aby strony, mając na uwadze treść art. 65 § 2 k.c., miały na myśli tę ostatnią sytuację. Poza tym sama treść postanowienia umownego była jasna i zrozumiała, albowiem zgodnie z § 10 ust. 4 lit. a umowy, w przypadkach określonych w ust. 2 (a więc np. z § 10 ust. 2 lit. b), wykonawca miał zapłacić zamawiającemu kary umowne z uwzględnieniem postanowień ust. 1 w wysokości 10% wartości określonej w § 5 ust. 1 umowy. Ta treść postanowienia nie pozostawiała wątpliwości, że kara umowna przewidziana w § 10 ust. 4 lit. a umowy, a więc naliczona przez pozwaną, została ograniczona wyłącznie do prawa odstąpienia od umowy przewidzianego w jej § 10 ust. 2. Niezależnie więc od braku jakiegokolwiek dowodu przeciwnego, z treści zacytowanego postanowienia umownego jednoznacznie wynikało, że strony bardzo precyzyjnie ograniczyły zakres zastosowania kary umownej do umownego prawa odstąpienia od umowy i nie jest możliwe przyjęcie interpretacji rozszerzającej, zmierzającej do możliwości naliczania kary umownej w wypadku ustawowego prawa odstąpienia. Co więcej, w § 9 ust. 2 lit. b umowy strony przewidziały inny, niż określone w art. 10 ust. 2, przypadek odstąpienia od umowy, ale nie powiązały go z żadną karą umowną, co również świadczy o odniesieniu kary umownej do konkretnych wypadków wskazanych w umowie. Oczywiście stronie pozwanej przysługiwało stosowne roszczenie odszkodowawcze, zgodnie z art. 471 k.c., jeżeli uważała, że zaszły przesłanki przewidziane w tym przepisie, ale pozostawało to poza niniejszym procesem, gdyż (...) nie zgłosiła żadnych roszczeń z tego tytułu do potrącenia (poza kwotą, o której będzie mowa).
Z tego wszystkiego zapamiętać zatem przede wszystkim należy, że
- o ile umowne prawo do odstąpienia (art. 395 k.c.) może mieć zastosowanie w różnych przypadkach, o tyle lex commissoria (art. 492 k.c.) jest wyjątkiem dotyczącym jedynie ściśle oznaczonych przesłanek;
- umowna regulacja nawiązująca do art. 492 k.c. stanowi w istocie dopuszczalną modyfikację ustawowego prawa do odstąpienia i sprowadza się do umożliwienia odstąpienia od umowy bez wyznaczania dodatkowego terminu kontrahentowi;
- odstąpienie umowne z art. 395 k.c. musi wiązać się ze zdefiniowaniem terminu na skorzystanie z tego uprawnienia