Skierowany wobec danej czynności prawnej zarzut pozorności wymaga bardzo gruntownego przedstawienia okoliczności faktycznych sprawy. Z reguły mamy tutaj bowiem pewną umowę, zazwyczaj spisaną, którą z różnych przyczyn kwestionujemy. Słowu pisanemu trzeba wówczas przedstawić spójną i logiczną wersję alternatywną, wykazującą inne niż wyrażone na papierze zamiary i intencje stron. A jak to z zamiarami i intencjami bywa - udowodnić je trudno, bo wszystko dzieje się w sferze intelektualnej. Jedynie więc pewne zachowania stron, historia relacji, szerszy sens działań, czy kontekst zdarzeń, mogą pozwolić w innym świetle spojrzeć na taką czynność. W poniższym przykładzie kazus mniej typowy, jako że dotyczący sprzedaży sieci telekomunikacyjnej.
Strony zawarły umowę sprzedaży elementów sieci i infrastruktury telekomunikacyjnej. Sprawę na drogę sądową skierował nabywca, który domagał się wydania swojej własności. Obaj kontrahenci byli bowiem konkurentami na rynku usług dostępu do internetu. Gdy jeden z nich popadł w kłopoty finansowe, szukał pomocy u drugiego. Koniec końców pomoc ta przyjęła formę przedmiotowej sprzedaży. Sąd odtwarzał stopniowo cały mechanizm tego przedsięwzięcia.
Dnia 19 marca 2019 r. strony zawarły przed notariuszem M. M. pozorną umowę sprzedaży sieci w formie aktu notarialnego (R. A numer (...)). Przedmiotem tej pozornej umowy była sprzedaż sieci telekomunikacyjnej w rozumieniu ustawy z dnia 16 lipca 2004 r. Prawo Telekomunikacyjne, infrastruktury telekomunikacyjnej w postaci urządzeń telekomunikacyjnych (niebędących urządzeniami końcowymi), linii, kanalizacji, słupów, wież, masztów, kabli, przewodów oraz osprzętu wykorzystywanego przez pozwanego oraz dokumentacja. Strony ustaliły w § 2 ust. 1 pozornej umowy, że wynagrodzenie należne sprzedającemu będzie stanowiło wysokość 13-krotności miesięcznego abonamentu netto każdej umowy klienckiej, która pozostanie aktywna na dzień 1 lipca 2019 r. Zgodnie z § 2 ust. 5, kupujący wpłaci wadium w kwocie 600.000,00 zł w ciągu 5 dni od podpisania umowy.
W § 2 ust. 9 pozornej umowy zapisano, iż sprzedający ma prawo odstąpić od umowy do dnia 30 czerwca 2019 r., płacąc 10% wartości wadium, tj. 60.000,00 zł do dnia 10 lipca 2019 r. W § 3 pozornej umowy K. B. (2) oświadczył, że poddaje się egzekucji do kwoty 660.000,00 zł na rzecz M. F.. Przelewem z dnia 20 marca 2019 r. powód przekazał na rzecz pozwanego kwotę 600.000,00 zł. W tytule przelewu wpisano „rep. a (...)”.
Pismem z dnia 10 marca 2019 r. pozwany złożył oświadczenie o odstąpieniu od umowy sprzedaży z dnia 19 marca 2019 roku. Pozwany zwrócił powodowi łącznie kwotę 540.000,00 zł. Dokonywał przelewów w następujących terminach i kwotach: 8 sierpnia 2019 roku – 100.000,00 zł; 7 listopada 2019 roku – 30.000,00 zł; 23 stycznia 2020 roku – 230.000,00 zł; 20 lutego 2020 roku – 30.000,00 zł; 25 lutego 2020 roku – 120.000,00 zł; 27 kwietnia 2020 roku – 30.000,00 zł.
No i tutaj klasyczna sytuacja - dwa różne stanowiska i tylko jedno może być prawdziwe. W takim momencie kluczowe mogą być bezpośrednie zeznania przed sądem. Sąd bowiem musi zbadać wiarygodność zeznającego, a w takim przypadku ważne jest nie tylko co ktoś mówi, ale w jaki sposób to robi.
Ustalając stan faktyczny Sąd Okręgowy dał wiarę zeznaniom pozwanego jako logicznym, spójnym i konsekwentnym oraz korespondowały ze zwrotnymi przelewami od pozwanego na rzecz powoda oraz wiadomością mailową wysłaną przez powoda do pozwanego, w której informował go, że udzieli mu pożyczki. Poza tym, zeznania składane przez K. B. (1) były bezpośrednie, odpowiadał wprost, nie zastanawiając się nad treścią tego co ma do przekazania, nie stosował nadmiernych pauz. Sposób jego wypowiedzi był niewymuszony i swobodny, a jego reakcje na pytania Sądu i pełnomocników były spontaniczne.
Sąd nie dał natomiast wiary zeznaniom powoda M. F. w przeważającej mierze, poza faktami, które znalazły potwierdzenie w przesłuchaniu drugiej strony i dokumentach. Zeznania powoda nie były spójne, gdyż powód utrzymywał przez większość swojego przesłuchania że nigdy nie pożyczył pozwanemu pieniędzy, ani takiej pożyczki nie proponował. Kiedy natomiast pełnomocnik pozwanego zadała powodowi pytanie o treści, czy pamięta maila o temacie „opcja pożyczki ode mnie”, odpowiedział, że nie pamięta takiego maila. Następnie po ujawnieniu treści tego maila przyznał, że jednak przypomina go sobie, ale nie potrafił logicznie wytłumaczyć, dlaczego go wysłał. O niewiarygodności zeznań powoda świadczyło także jego zachowanie, szczególnie w momencie, w którym Sąd dopuścił dowód z wiadomości mailowej złożony przez stronę pozwaną. Sposób wypowiedzi powoda znacząco się zmienił, widoczne było jego duże zdenerwowanie, ton głosu stał się niepewny, a natężenie głosu osłabło. Zaczął udzielać wymijających odpowiedzi. Stosował liczne, nienaturalne pauzy. Kiedy Sąd zwrócił się do powoda, aby ustosunkował się do treści maila wysłanego do pozwanego, jego wypowiedź przestała być płynna, milczał kilkanaście sekund.
Uwagę Sądu zwróciły także zachowania niewerbalne powoda podczas zeznań pozwanego. W jego gestach można było zauważyć zdenerwowanie, niepewność. Świadczyć o tym może m.in. impulsywne chwytanie i odkładanie przedłożonego przez stronę pozwaną dowodu w postaci maila. Powód miał przy tym istotną motywację do złożenia zeznań wskazujących, że strony zawarły umowę sprzedaży, gdyż pozostawało to w jego interesie finansowymi. Jak sam przyznał, prowadzili z powodem działalność konkurencyjną. Podawał w zeznaniach, że dzwonił co jakiś czas do różnych podmiotów zajmujących się sprzedażą Internetu, w tym do pozwanego, z propozycją zakupy sieci. Motywacja powoda w postaci chęci przejęcia sieci pozwanego potwierdza, że zeznał nieprawdę.
Wersja przedstawiana przez pozwana była logiczna i przekonywująca
Pozwany w 2018 r. był w trudnym położeniu finansowym i szukał osoby, która udzieliłaby mu pożyczki. Nie chciał i nie miał jakiegokolwiek interesu, aby sprzedawać swą sieć, zwłaszcza za kwotę tak niską w stosunku do jej wartości. Gdyby zdecydował się na sprzedaż sieci, to logicznym byłoby jak najszersze ogłoszenie tego faktu, aby uzyskać najwyższą cenę od potencjalnego kontrahenta. Tymczasem okoliczności wskazują, że zależało mu na tym, aby nikt nie dowiedział się o pozornej sprzedaży, tak aby nie tracił klientów, co byłoby dla niego bez znaczenia, o ile już sieć by sprzedał.
Sąd pierwszej instancji ostatecznie uznał, że strony w istocie zawarły umowę pożyczki
W rozpoznawanej sprawie nie budziło wątpliwości Sądu Okręgowego, że strony zawarły pozorną umowę sprzedaży, pod którą ukryta była rzeczywista czynność prawna w postaci udzielenia pożyczki pozwanemu przez powoda. Umowa pożyczki zawierała przy tym elementy podmiotowo i przedmiotowo istotne. Stosownie do treści art. 720 k.c., dający pożyczkę zobowiązuje się przenieść na własność biorącego określoną ilość pieniędzy albo rzeczy oznaczonych tylko co do gatunku, a biorący zobowiązuje się zwrócić tę samą ilość pieniędzy albo tę samą ilość rzeczy tego samego gatunku i tej samej jakości. Powód jako pożyczkodawca zobowiązał się do przeniesienia na rzecz pozwanego kwoty 600.000,00 zł. Natomiast pozwany jako pożyczkobiorca zobowiązał się do zwrotu kwoty 660.000,00 zł, na którą składały się kapitał główny w wysokości 600.000,00 zł oraz odsetki od kapitału w wysokości 60.000,00 zł. W ocenie Sądu a quo, ponad wszelką wątpliwość doszło do zawarcia umowy pożyczki, na co godziły się obie strony. Zawarcie pozornej umowy, na skutek żądania powoda, w formie aktu notarialnego, miało na celu wyłącznie mocniejsze zabezpieczenie interesu M. F.
Pozwany wygrał w I instancji, a apelacja powoda nie okazała się skuteczna. Sąd odwoławczy zaakceptował wniosek o pozorności umowy sprzedaży, przy czym dodał w tym zakresie także dalsze konkluzje.
Zdaniem Sądu Apelacyjnego, zastrzeżenie takie byłoby zbędne, wręcz nielogiczne, jeśliby intencją pozwanego rzeczywiście miałaby być sprzedaż sieci z uwagi na planowane rozpoczęcie nowego biznesu – tak bowiem twierdził powód wyjaśniając, dlaczego pozwany był w ogóle był zainteresowany sprzedaniem mu sieci, będącej wszak podstawą prowadzenia przezeń działalności gospodarczej. Ponadto w umowie pozwany poddał się egzekucji na zasadzie art. 777 § 1 pkt 5 k.p.c. do kwoty 660.000 zł, mimo że cena sprzedaży opiewała na 600.000 zł, zaś 60.000 zł miało stanowić wartość odstępnego. Koreluje to ze stanowiskiem pozwanego, iż zawarte w umowie „odstępne” wynoszące 10 % wadium w istocie stanowić miało wynagrodzenie powoda za udzielenie pożyczki.
Co więcej, sam powód podczas przesłuchania jeszcze przed okazaniem mu maila z dnia 28 lutego 2019 r. zeznał, że sam pozwany twierdził, iż wolałby pożyczyć pieniądze, a nie - sprzedawać sieć, i dopiero w reakcji na odpowiedź powoda, iż nie jest on bankiem (k. 112 verte), pozwany przystał na zaproponowaną przez powoda konstrukcję umowy.
W ocenie Sądu Apelacyjnego, opisane wyżej okoliczności słusznie dały Sądowi a quo asumpt do postawienia tezy o pozorności umowy sprzedaży i słusznie ten Sąd uznał, że służyła ona ukryciu innej umowy - umowy pożyczki. Umowa nie wywołała zatem skutku w zakresie przeniesienia prawa własności sieci na powoda, i tym samym nie legitymuje go do wystąpienia z powództwem wydobywczym. Stanowisko Sądu a quo ma oparcie w adekwatnym orzecznictwie Sądu Najwyższego, a powyższe względy czynią chybionym zarzut naruszenia przez Sąd Okręgowy art. 83 § k.c.
Skoro umowa sprzedaży była nieważna, to powód nie nabył własności sieci, a tym samym jego powództwo o jej wydanie nie mogło się ostać. Aspekt dalszych rozliczeń stron - z tytułu faktycznej pożyczki - to już temat pod inną sygnaturę.
Ten kazus dobrze pokazuje, że nawet umowa sporządzona u notariusza nie daje gwarancji, że jej treść jest ważna i wywoła ona skutki prawne. Pozorność nie rozróżnia formy czynności prawnej, ale z pewnością udział funkcjonariusza publicznego pozwala nadać działaniom stron bardziej formalny walor. Wszak żadna osoba trzecia, która zapoznałaby się z taką umową, nie mogłaby z jej treści wysnuć podejrzeń dotyczących przesłanek pozorności. Tym zapalnikiem, który pozwolił rozsadzić ostatecznie całą transakcję sprzedaży, dysponował tylko sprzedający. I tutaj wracamy do wątku, który opisywany był ostatnio na blogu - zakresu związania innego sądu wcześniejszym wyrokiem. Wszak to (pozorny) nabywca zainicjował sprawę w oparciu o prawo rzeczowe, a sąd potwierdził pozorność - ale tylko w uzasadnieniu, a nie wprost w sentencji. Czy jeśli teraz sprzedawca wytoczy sprawę np. o ustalenie nieistnienia stosunku prawnego z tej umowy sprzedaży przez wzgląd na jej nieważność (pozorność), to drugi skład sądu będzie bezwzględnie związany rozważaniami z omawianego uzasadnienia ? Czy jest w ogóle sens takie powództwo wytaczać? Czy umowa jest generalnie nieważna, czy tylko w aspekcie jej prawnorzeczowej realizacji ? A co z aspektami podatkowymi? I tu by pasowała mała ankieta dla czytelników, w stylu - ja uważam, że .... To są takie właśnie dylematy właściwe dla przekombinowanych działań samych zainteresowanych - gdzie można mieć oznaczone przekonanie i argumenty, ale jak ostatecznie będzie, to się dowiedzieć można tylko z konkretnego wyroku.